Chciałabym dziewczynkę o włosach czarnych jak heban, skórze białej jak śnieg i ustach czerwonych jak krew.
Bajkę o Królewnie Śnieżce, która uciekając przed złą macochą chroni się u siedmiu krasnoludków mieszkających w leśnej chatce, zna praktycznie każde dziecko. Co stanie się z tą uroczą baśnią w chwili, gdy ktoś postanowi pokazać zupełnie inne jej oblicze? Próby tej podjęli się scenarzyści: Deborah Serra i Thomas E. Szollosi oraz reżyser Michael Cohn. Tak powstał film pod tytułem Snow White: A Tale of Terror, znany polskiemu widzowi jako Śnieżka dla dorosłych.
Już sam początek filmu zaczyna się krwawo. Lord Friedrich Hoffman (Sam Neill) i jego piękna, ciężarna żona Lady Lilliana (Joanna Roth) wracają karetą do zamku, gdy atakuje ich wataha żółtookich wilków. Krwiożercze zwierzęta od razu rzucają się na konie i wystraszonego woźnice, staczając w konsekwencji powóz z zaśnieżonego wzgórza. Poturbowani, lecz poza zasięgiem stada, pasażerowie wypadają z powozu. Niestety okazuje się, że odłamek drewnianej karocy wbił się prosto w serce Lilliany. Konająca kobieta za wszelką cenę chce uratować dziecko, podaje więc mężowi sztylet z błaganiem w oczach. Po chwili krew płynie po śniegu.
Pewnego dnia na zamku Hoffmanów pojawia się Claudia (Sigourney Weaver) – kobieta, która wkrótce ma stać się żoną Friedricha, nową Lady Hoffman i macochą dla małej Lily. Wraz z Claudią przybywa niemy Gustav (Miroslav Táborský) – narzędzie w jej rękach. W bagażu kobiety znajduje się lustro - zamknięta w wyjątkowej szafie pamiątka po matce.
Prawdziwa nienawiść do nastoletniej już Lilliany (Monica Keena) rodzi się w Claudii w momencie starty syna i uświadomienia sobie, że blask jej urody przemija, podczas gdy pasierbica staje się atrakcyjną kobietą. Macocha uważa, ze traci zainteresowanie Lorda Hoffmana na rzecz jego córki. I to jest jeden z tych momentów, w którym uwidacznia się rozbieżność miedzy znaną, ugrzecznioną wersją baśni, a filmem Cohn’a. Śnieżka (i trzeba koniecznie zaznaczyć, że takie imię dziewczyny nie pada ani razu, wszyscy nazywają ją po prostu Lily) ucieka przed milczącym Gustavem, który na rozkaz swej siostry ma pozbyć się młodej dziewczyny. W gonitwie przez las Lily nie trafia do uroczych i pucołowatych krasnoludków, a do wyjętych spod prawa siedmiu mężczyzn. Są to zbiegli więźniowie, którzy starają się przeżyć spędzając całe dnie na poszukiwaniu złota w leśnej kopalni. Na szczególna uwagę zasługuje jeden z nich – Will (Gil Bellows), który chroni dziewczynę przed swoimi natrętnymi towarzyszami niedoli i jako jedyny z nich będzie pojawiał aż do końca historii.
„Śnieżka dla dorosłych” z założenia miała być horrorem. Zastanawiam się jednak nad takim sklasyfikowaniem tego filmu, nie znajduję w nim aż tyle grozy ani terroru, o których przekonywały opisy w różnych źródłach. Niemniej film zdecydowanie nie powinien być przeznaczony dla widzów niedojrzałych, ze względu na pojawiające się sceny z udziałem krwi.
Całość obrazu jest utrzymana w nieco szarej i ponurej tonacji, która odbiera resztki baśniowości zawartej w wystroju wnętrz, przestrzeni uchwyconych w kadrach oraz kostiumach. Tak więc głównym tłem staje się ciemny las, pełen dzikich zwierząt i sił, których nikt się nie spodziewał.
Z pośród aktorów w pamięć zapada Sigourney Weaver. Idealnie wcieliła się w rolę złej macochy i muszę przyznać, że chwilowa zmiana w paskudną, pomarszczona staruchę dodała jej postaci smaku i pokazała zdolności aktorskie. Można by pomyśleć że, przy całej charakteryzacji, to zupełnie inna osoba odgrywa starowinę. Niestety Monica Keena wypadła przy niej blado, a przecież jako główna bohaterka powinna być nieco bardziej widoczna. Ale taki chyba już los wszystkich delikatnych i dobrych postaci - przy złych i silnych osobowościach zostają odstawione gdzieś na boczny tor pamięci widza.
Film widziałam już kilka razy i nadal waham się nad ostateczna oceną. Wydaje mi się, że nie spełnił on założeń jego twórców i nie jest aż tak przerażająca wizją, jaką mógłby być. Z drugiej jednak strony, pozostaje on innym spojrzeniem na moją ulubioną baśń, co wzbudza moje zainteresowanie i chęć zaszczepienia go u innych. „Śnieżki dla dorosłych” nie można w żadnym stopniu nazwać arcydziełem kinematografii. To raczej film zrobiony z odpowiednią dbałością, bez żadnego natchnionego przesłania - powstał by zachwycić lub chociaż przez chwilę zainteresować widza.
Uważam, że jest to obowiązkowa pozycja dla wszystkich wielbicieli baśni Braci Grimm i zapewne nie powstydziliby się oni takiej właśnie ekranizacji ich „Królewny Śnieżki”.
Ocena: 6,5/10
tytuł oryginalny: Snow White: A Tale of Terror
tytuł polski: Śnieżka dla dorosłych
premiera kinowa: 1997
premiera DVD: 2006
scenariusz: Deborah Serra, Thomas E. Szollosi
reżyseria: Michael Cohn
zdjęcia: Mike Southon
muzyka: John Ottman
czas trwania: 100
dystrybucja: ITI Home Video