Autor: ktosik Data dodania: 2011-09-06 15:01:15 Wyświetlenia: 8837
Księga ocalenia - recenzja
Przed obejrzeniem filmu, który nie został mi polecony przez jakiegoś znajomego, robię dwie rzeczy. Po pierwsze: zaglądam na stronę www.imdb.com i patrzę na ocenę tam widniejącą — w takim przypadku metoda większościowa jest dość rzetelnym i adekwatnym miernikiem jakości; po drugie: oglądam trailer — wiadomo, że te zapowiedzi są przeważnie stworzone z urywków najlepszych momentów, mimo to uważam iż w połączeniu z oceną, na którą składają się setki, a nawet tysiące głosów, można niejako poczuć ducha filmu. Poznać czy to nasze klimaty, czy raczej nie, czy film spełni nasze oczekiwania, czy z pewnością nie. Księga ocalenia (tytuł oryginalny — The Book of Eli, 2010) po tym krótkim teście przypadł mi do gustu — ale czy po obejrzeniu wciąż miałem pozytywne odczucia odnośnie filmu?
Główny bohater, Eli (Denzel Washington), podróżuje przez pustynne, postapokaliptyczne obszary, gdzie woda jest najdroższym towarem, a największym wrogiem jest drugi człowiek. Po cywilizacji pozostały jedynie gruzy, wymarłe miasta i spękana ziemia, w której jeszcze przez długie lata nie zakorzeni się żadna roślina. Eli przemierza ten świat, wykonując zadanie, które jest bardzo ważne dla przyszłości ludzi — musi zanieść na Zachód tajemniczą księgę o unikalnej wartości. Jeśli mu się to nie powiedzie, ludzkość jeszcze przez długie lata będzie błądzić i borykać się z problemami, jakie przyniosła apokalipsa.
Film oglądało mi się przyjemnie, a to dzięki klimatowi, na który złożyło się kilka perfekcyjnie wykonanych elementów — olbrzymie bezludne połacie i pozostałości po czasach, które bezpowrotnie odeszły; odosobnienie i zagubienie jednostki; odrzucenie jakichkolwiek zasad — ludzie by przeżyć są w stanie zrobić wszystko, nawet zabić; dominacja prymitywnych przywódców nad ludźmi słabymi, którzy już się poddali. Szkoda tylko, że później wkroczyła akcja — strzelaniny i tym podobne, co moim zdaniem zrujnowało całość. Wiadomo, trzeba gdzieś prowadzić widza, by prócz mijanych przez bohatera pustek, mógł poczuć coś innego niż alienację jednostki i klimat postapokaliptyczny. Ale mimo wszystko czuję pewien niesmak — zapowiadało się tak świetnie, by nagle runąć i stoczyć na sam dół. Wolałbym przez dwie godziny podziwiać „nowy świat”, nawet jeśli nie miałoby to żadnego motywu przewodniego, bo sama realizacja, odzwierciedlenie takiej postapokaliptycznej rzeczywistości w filmie stoi na wysokim poziomie.
Bardzo spodobał mi się fakt, że przyczyna „agonii” ludzkości i planety została podana pomiędzy wersami — ważne jest tu i teraz, a nie to co było kiedyś. Czas na wyciąganie wniosków przyjdzie, ale dopiero, gdy ludzkości uda się pokonać nieżyczliwą naturę, będącą tylko skutkiem poczynań poprzednich pokoleń…
Kreacja bohaterów wydaje się minimalistyczna — widzowi podane zostają tylko informacje niezbędne dla głównego wątku, co nie przekreśla filmu, a wręcz przeciwnie. Dzięki temu zabiegowi oglądający nie musi analizować zbyt wiele, a może spokojnie kontemplować zdjęcia, tło filmu. Gorzej jest natomiast z grą aktorską — o ile Denzel Washington daje z siebie wszystko, o tyle pozostali aktorzy wydają się nie pasować do ról — za mało w nich takiej nieświadomości, świeżości. Prawie żaden z bohaterów nie pamięta czasów sprzed apokalipsy, ale w grze aktorskiej nie za bardzo zostało to podkreślone (może to wina scenariusza, a może aktorów — tego nie wiem). Co do głównego wątku — który, prócz krótkiego zarysu powyżej, pozostawiam do odkrycia widzowi — wydaje mi się lekko przerysowany. Już sam fakt, że Eli niesie ze sobą jedyny egzemplarz pewnej księgi, wcześniej szeroko rozpowszechnionej, wydaje się mało możliwe. Nie wspominając już o scenach walki, które warto zostawić bez komentarza...
Film niezły, ale tak jak zauważyłem powyżej — tylko jeśli brać pod uwagę jedno kryterium, w tym przypadku jest to świat przedstawiony. Postapokaliptyczne obszary, brak cywilizacji, bezprawie, niewyobrażalnie wielkie tereny nie zamieszkane przez nikogo, jałowa ziemia, prawo siły, które zastępuje wszystkie inne prawa. Ale nie wszyscy wyzbyli się nadziei, nie każdy się poddał… Po ziemi stąpają jeszcze jednostki, które wierzą w coś, a dzięki temu są silniejsze od innych, wydają się być w tych trudnych czasach herosami. Jednostki, które zapiszą się w pamięci potomnych na lata, a może i wieki…
Ocena: 4/10 (za całokształt, bo za postapokaliptyczny klimat — 9/10)
reżyseria: Albert Hughes, Allen Hughes
scenariusz: Gary Whitta
premiera: 29 stycznia 2010 (Polska) 11 stycznia 2010 (Świat)
produkcja: USA
gatunek: Dramat, Przygodowy, Sci-Fi